niedziela, 26 lutego 2012

Pycha

Jakiś czas temu zakochałem się w matematyce. Okres podstawówki była to wieczna lawiracja między 3 a 4 oraz czekanie z lękiem na kolejny sprawdzian. Pierwsze lata gimnazjum to samo. Potem, gdy do naszej szkoły przyszedł nauczyciel – pasjonat wszystko się zmieniło, a przede wszystkim nastawienie do tego znienawidzonego wcześniej przedmiotu. Było 5. Od różnych form rozrywki takich jak krzyżówki czy spacer zacząłem woleć zadanka, które rozwiązywałem wręcz nałogowo. Gdy wyszła miara kąta i x okazało się liczbą rzeczywistą świat stawał się piękniejszy. Do czasu. Oczywiście na koszt matematyki i innych zainteresowań naukowych zaniedbałem osobistą modlitwę.
Przełom nastąpił, gdy na ,,banalnie prostym” (z takim przeświadczeniem wyszedłem) otrzymałem ocenę dopuszczającą czyli 2. Żeby tego jeszcze było mało zrobiłem bezbłędnie zadanie na ,,szóstkę”. Lecz analizując zadania od 1. spostrzegłem, że narobiłem tam wiele błędów na poziomie szkoły podstawowej. Jakby ktoś zaćmił mi umysł, gdy nie przeniosłem znaku albo cosinus pomylił mi się z sinusem. Ktoś.
Człowiek sam nic nie zdziała. Prędzej czy później życie bez Boga się sypnie. Jezus w Ewangelii przytacza nam opis budowy domów : jednego na skale i jednego na piasku. Ten zbudowany na piasku runął, gdy przyszła burza. Chęć działania bez wsparcia Boga to nic innego jak pycha wobec Niego. To jak dziecko wyrywające się spod opieki mamy, chcące wszystkiego samemu dotknąć, posmakować. Pycha należy do siedmiu grzechów głównych. Kościół wyodrębnił te grzechy pokazując nam, że trzeba nad nimi pracować w sposób szczególny, bowiem popełniamy je z dużą częstotliwością.
Wielki Post to czas, kiedy w naszych parafiach głoszone są rekolekcje. Ich celem jest pobudzenie naszych sumień do pracy nad sobą. Grzech pychy wymaga niewątpliwie konkretnych ćwiczeń duchowych, bo jest to grzech szczególnie upodobany przez złego ducha. Pycha jest jak słodki cukierek z trucizną o długotrwałym procesie działania. Początkowo syci, lecz z czasem przynosi śmiercionośny skutek. Co jest na nią skutecznym antidotum ? Trzymanie z Panem Bogiem. Ale nie tylko wtedy, kiedy ,,pali mi się grunt pod nogami”, bo czuje, że nie dam rady. Poczucie stałej obecności Pana Boga. Pycha zmierza do marginalizowania roli Boga lub w krańcowym efekcie – do  braku wiary w Niego. Do pewnego czasu jest ok., póki nie zaczynają się komplikacje. To właśnie pycha ludzka prowadzi do niespełnionych ambicji, stąd również biorą się samobójstwa. Nie lepiej sobie od początku powiedzieć sobie : sam nie dam rady ! ? Stać jawnym współpracownikiem Pana Boga.
Rachunek sumienia dla odważnych - PYCHA
Pycha każe ci udawać, że jesteś kimś innym. To przez nią tak boisz się spowiedzi. "Co o tobie ksiądz pomyśli?" - sączy ci do ucha. - "Przecież z ciebie taki porządny człowiek. Nie wypada, żebyś przyznawał się do tych świństw" - przymila się. Nie słuchaj tego. Ściągaj tę głupią maskę z twarzy i powiedz sobie prawdę: "Nie jestem porządnym człowiekiem". Świetnie. Teraz Bóg będzie miał Ci co przebaczyć.
Z powodu pychy:
•kłamałem - żeby ktoś nie poznał, do czego jestem zdolny
•poniżałem innych - wtedy sam wyglądam na lepszego
•udawałem skromnego - żeby powiedzieli o mnie: "Patrzcie, jaki skromny!"
•osądzałem innych - bo wiem, jacy powinni być
•odmawiałem przyjęcia pomocy - bo sam wszystko wiem i umiem najlepiej
•nie modliłem się - bo sam sobie poradzę, a dziękować nie mam za co
NA PYCHĘ NAJLEPSZA JEST PRAWDA. NIE, NIE O INNYCH - O TOBIE!

sobota, 18 lutego 2012

Oblicze pokuty

Mój kolega jest organistą. Kiedyś odwiedziłem go podczas ćwiczenia gry. Mimo, że był okres Bożego Narodzenia, on grał ciągle pieśni wielkopostne. Byłem zdziwiony. Odparł mi na to, że lubi Wielki Post. Myślałem, że tylko ze względu na piękne pieśni pasyjne. Wiktor jednak odparł, że czasie Wielkiego Postu ludzie stają się lepsi, podejmują postanowienia zmiany swojego życia. Czyli robią to, co chrześcijanin powinien robić przez cały rok.
Okres Wielkiego Postu to nie czas sztuczniej, tylko zewnętrznej pokuty. Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych dla samej tylko diety nie jest postem. Jezus mówi do nas  : Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Przemiana życia odbywa się najpierw wewnątrz. Jest to dopiero źródło znaków zewnętrznych. Jezus wspomina o umyciu twarzy przez poszczącego. Twarz jest niejako wizytówką człowieka. W czasie postu mamy pozostawać sobą – tylko stając w prawdzie wobec własnego życia można podjąć walkę ze słabościami, które się dostrzega (nie są one zatarte przez nałożone ,,maski”).  Lecz zawsze trzeba współpracować z Chrystusem i z Jego łaską, do czego wzywa nas Wielki Post.
Dzisiaj kapłani posypują głowy wiernych popiołem. Wypowiadają przy tym słowa : ,,Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz” lub ,,Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelie”. Te dwie myśli przygotowują nas do ponownego przyjścia Pana Jezusa, lecz najpierw prowadzą nas do koniecznych zmian w oczekiwaniu na celebracje misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Popiół jest symbolem żałoby i pokuty. Pomaga nam uświadomić sobie, że wszyscy staniemy przed trybunałem Boga, który jest miłosierny i czeka. Popiół przeznaczony do posypania głów powinien pochodzić z ubiegłorocznych palm. Tu ujawnia się kolejny symbol – nasze przywiązanie do grzechu i brak stałości w wierze, zależnie od sytuacji. W Niedziele Palmową tłum entuzjastycznie reagował na wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, wznosił radosne okrzyki : Hosanna! . Być może ci sami ludzi krzyczeli potem : Ukrzyżuj go! Zmiana maski.
Wielki Post niech będzie okazją do zastanowienia się : jaka jest moja twarz? Czy to naprawdę moja prawdziwa twarz, czy tylko maska, którą nakładam każdego dnia, kiedy spotykam się z ludźmi? Może wobec ludzi, których potrzebujesz, starasz się być zawsze bardzo uprzejmy, natomiast wobec innych, wprost przeciwnie. Wśród obcych promieniujesz życzliwością, a w domu jesteś ponurakiem. Twoje oblicze ma być zawsze lustrem twojego serca. Dlatego staraj się najpierw o dobre serce.

W Środę Popielcową - zgodnie z kanonami 1251-1252 Kodeksu Prawa Kanonicznego - obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post ścisły (trzy posiłki w ciągu dnia, w tym tylko jeden - do syta). Prawem o wstrzemięźliwości są związani wszyscy powyżej 14. roku życia, a prawem o poście - osoby pełnoletnie do rozpoczęcia 60. roku życia. Może warto by było ofiarować ten post w czyjeś intencji (uzdrowienia, nawrócenia, o Boże błogosławieństwo).

piątek, 10 lutego 2012

Miłujcie waszych nieprzyjaciół

Trwamy w okresie zwykłym, który jest niejako ,,pomostem” między okresem Bożego Narodzenia a Wielkim Postem. Zwykły czyli codzienny, dzielący zarówno radości jak i troski.  Wielokrotnie mówi się, aby przygotowując się do jakichś świąt podać sobie ręce na zgodę. Ale czy tylko od święta?
Historia zbawienia pełna jest  ,,czarnych charakterów” takich jak Kain czy Judasz. Wielu jednak zawracało ze złej drogi (św. Paweł) lub tylko wchodziło na nią pod wpływem strachu (św. Piotr zapierający się Jezusa). Tylko Bóg kocha bezgranicznie wszystkich, szczególnie troszczy się zaś o zawrócenie ze złej drogi tych owiec, które pobłądziły.
Nieprzyjaciele to osoby, które nas krzywdzą w różnym stopniu. Mogą to robić w różny sposób – myślą, mową lub uczynkiem. Ciężko jest – prawie niemożliwą wręcz sytuacją – nie mieć nieprzyjaciół. Tylko Kubusia Puchatka wszyscy kochają. Czy jednak muszę odpowiadać złem za złe ? Bł. Ks. Jerzy Popiełuszko za dewizę swojego życia wziął słowa z listu św. Pawła do Rzymian : ,,Zło dobrem zwyciężaj”. Zło zawsze wyrządza szkodę obu stronom. Spójrzmy na przykład wojny: niezależnie kto ją rozpoczyna, giną żołnierze obu stron. Tak samo jest z duszami ludzi – przez konflikty nasila się nienawiść, a więc grzech.  Często jednak ręka do zgody zostaje odtrącona. Jest to wielki cios dla osoby pragnącej pojednania. Pan Bóg stawia na naszej drodze nieprzyjaciół  w różnych celach. Może to być dla nas ćwiczenie w pokorze i cierpliwości. Doświadczenie nieprzyjaciół przypomina nam, że i my, gdy grzeszymy jesteśmy nieprzyjaciółmi Boga. A On nigdy nie odtrąca naszej ręki do zgody.
W kościele w Stagniewie po wejściu do wewnątrz uderza w prezbiterium malowidło Chrystusa Pantokratora (królującego). W ręce trzyma on księgę z wersetem zaczerpniętym z Apokalipsy św. Jana : ,, Miłujcie waszych nieprzyjaciół. Niebawem przyjdę”. Często mama zostawia na lodówce kartkę w stylu : Zrób zakupy. Wrócę o 19. To taka kartka od Pana Jezusa do nas – do szybkiej realizacji. Umiejętność miłowania nieprzyjaciół jednak jest niemożliwa bez modlitwy za nich.
W Mszale Rzymskim podany jest formularz Mszy za tych, którzy nas trapią. Oto jego kolekta : Boże, Ty nakazałeś okazywać szczerą miłość tym, którzy nas trapią, spraw, abyśmy zgodnie z przykazaniem Nowego Przymierza za zło płacili dobrem i pomagali bliźnim dźwigać ich ciężary. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje z jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen

Wirtualna niewola

Wokół nas ciągły spór o ACTA. Świat – chcąc nie chcąc ulega komputeryzacji i cyfryzacji. Internet jest źródłem rozmaitych przestępstw, grzechów ale też i internetową, wirtualną ,,amboną”. Życie. Widzicie, ja kładę dziś przed wami błogosławieństwo i przekleństwo. Błogosławieństwo, jeśli usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, które ja wam dzisiaj daję – przekleństwo, jeśli nie usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, jeśli odstąpicie od drogi, którą ja wam dzisiaj wskazuję, a pójdziecie za bogami obcymi, których nie znacie – mówi Bóg do Izraelitów w Księdze Powtórzonego Prawa. Internet jest dziełem Pana Boga, danym człowiekowi w dzierżawę. Dzieło jednak – jak każde – może wyrządzić człowiekowi krzywdę na duszy, jeśli nie stosuje się on do instrukcji obsługi, którą jest Dekalog.
Czy człowiek potrafi żyć bez Internetu, bez komputera ? Mam nieraz wrażenie, że nie. Widzę na co dzień tłum pędzących do biblioteki szkolnej gimnazjalistów - wbrew pozorom nie, by wypożyczyć książkę, lecz aby zagrać w ulubioną grę. Pamiętam dzień, gdy nie było internetu i wielu z nich snuło się bez celu po korytarzu. Dzieje się tak z człowiekiem, gdy zamiast życiem realnym, żyję wirtualnym. Tutaj nie musisz spojrzeć komuś w oczy a za to możesz wyżyć się na forum pod wymyślonym pseudonimem.
Zwykła mysz domowa - ta, co wszystko żre i wszystko pije - znalazła się pewnego pięknego poranka w pokoju gościnnym. Koło barku odkryła na podłodze podejrzaną, małą kałużę. Mysz skosztowała ostrożnie gęstej, i cierpkiej cieczy i stwierdziła, że to dobre. Gdy wylizała dokładnie owe resztki alkoholu, stanęła na tylnych łapkach, przednie naprężyła jak ci, co podnoszą wielkie ciężary, zrobiła groźną miną i zaczęła pokrzykiwać z pijackim chichotem:
- Gdzie jest kot. Dajcie mi kota!
Uzależnienie od Internetu wprowadza zamęt w postrzeganiu rzeczywistości ale przede wszystkim jest złodziejem czasu. Wielu ludzi narzeka, że nie ma czasu na modlitwę. Warto zrobić doświadczenie: policzyć godziny spędzone przed komputerem (odliczając oczywiście czas na pracę z jego pomocą). Rozrywka jest potrzebna, ale jest też jej umiar, by nie wpaść w wir pozoru wirtualnego świata. Ucieczka w świat wirtualny jest dla niektórych lekiem na samotność i niezrozumienie. Na to też jest środek zamienny : poszukać osoby bardziej może samotnej. Ale tutaj pojawia się problem, z którym boryka się współczesny świat i pytanie , często powtarzane przez Ferdynanda Kiepskiego : A co ja będę miał z tego? Ja. I moje potrzeby. Ale czy tędy droga?
Wolność jest nam dana przez Pana Boga – lepiej jednak w tym wypadku użyć słowa ,,zadana”. Masz i rób z nią co chcesz, lecz pamiętaj, że duszę masz tylko jedną i to nieśmiertelną.