czwartek, 17 maja 2012

Droga krzyżowa dla młodzieży

Pan Jezus i ja. Kim jest dla mnie? Widzę Jego mękę, śmierć na Krzyżu. Potem dowiaduje się od niewiast o pustym grobie. Niech ta droga krzyżowa nie będzie dla mnie tylko drogą litości nad Jezusem. On wymaga ode mnie czegoś więcej. Chce żebym poszedł za Nim. Lecz najpierw musze otworzyć drzwi, które mają klamkę tylko z jednej strony – drzwi swojego serca. Otworzyć się na Jego słowa i być Jego świadkiem. By to zrobić musze odpowiedzieć sobie na kilka zasadniczych pytań.
***
I.                    A Ty za ile Go sprzedałeś?
Skazany, a przecież nikogo nie skrzywdził. Wręcz przeciwnie – uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych, pocieszał płaczących. Judasz sprzedając Jezusa pragnął korzyści.  Prócz pieniędzy, wydanie Chrystusa dawało mu uznanie w oczach faryzeuszy.
Mateusza odrzucili już na początku, gdy dołączył po przeprowadzce do nowej klasy. Nie został zaakceptowany, bo ,,nie pasował” do reszty. Jedność w odrzuceniu. Nikt się nie wyłamał, wręcz przeciwnie każdy każdemu chciał zaimponować manifestując ignorancje ,,nowego” . Czy skazuje innych ludzi zbyt pochopnie ich oceniając? Czy może odrzucam tych, którzy pragną mojej obecności, bo czują się odrzuceni, samotni, zagubieni?
II.                  Uciec?
Jezus nie wzbrania się przed wzięciem krzyża. Wie, że sprawą, za jaką będzie cierpiał, jest zbawienie… Gdy Jezus brał krzyż nie otaczał Go tłum jego wiernych uczniów. Nie było ,,fanclubu”, pozostali tylko najwierniejsi, przyjaciele. Nikt nie rzucił się na pomoc. Samotność w braniu ciężaru. Była kartkówka z matematyki. Większość klasy urządziła sobie wagary. Została jedna osoba. Nie dlatego, że nie czuła ,,solidarności” z klasą, bo w dobrych inicjatywach zawsze brała pierwszorzędny udział. Krzyże są niepopularne, odstraszają. Czy wiem co jest moim krzyżem? Czy próbuje odnaleźć sens jego brania? Czy moja postawa pomaga innym w akceptacji i dźwiganiu ich krzyży?
III.                To było do przewidzenia ?
Ciężar krzyża. Kwestia czasu. Uczucie zmęczenia. Dłonie zachodzą krwią. Upada.
Maciek długo uczył się z historii. To był jego ulubiony przedmiot, zawsze miał 6. Sprawdzian. Pomylił daty, ze zmęczenia lekturą. Dopuszczający, uczucie bezsensu. Podnosi się. Jak dziecko, które się przewróciło, otrze łzy, opatrzy ranę i pójdzie. Z Tobą Panie Jezu i za Tobą, bo wiem, że to droga do nieba.
IV.                Mamusia.
                 Maryja spotyka Syna prowadzonego na egzekucje. Musiała zapewne czekać na jakimś skrzyżowaniu ulic i teraz przystępuje do drogi wraz z Nim. Co myśli widząc, jak jej ukochany Syn ugina się pod ciężarem krzyża?  Jak każda matka czuje ból, widząc cierpienie swojego dziecka. Ufa jednak Bogu i wie, że cierpienie Jezusa nie jest daremne. ,,Twoją duszę miecz przeniknie” usłyszała Maryja już w chwili Ofiarowania Pana Jezusa w świątyni. Miecz boleści męki i odtrącenia Bożej miłości.
Przeważnie to mamy i babcie najbardziej cieszą się z sukcesów swoich dzieci i wnuków.   Także one martwią się każdym niepowodzeniem oraz starają się pocieszyć, gdy rzuci chłopak albo przytrafi się jedynka, chcą wszystko wiedzieć. Zasmucając ich w jakiś sposób, zasmucam również Matkę Bożą. Ile razy ja staję się dla nich mieczem boleści? Czy modlę się za swoją mamę, babcie, o zdrowie, siły i cierpliwość?
V.                  Nie chce mi się.
Szymon z Cyreny wracał do domu po całym dniu pracy w polu. Pewnie chciało mu się jeść, był zmęczony i w ogóle czemu miałby pomagać jakiemuś skazańcowi? Został przymuszony przez żołnierzy. Pomógł.
Stos spraw, zadania z matmy, jakieś głupie zresztą a tu jakiś tuman prosi żebym mu wytłumaczył wielomiany. Nie mam kiedy wejść na Facebooka a będę się produkował. Mocno prosi, bo ma zagrożenie z matmy, a nie stać go na korki. No dobra, ale tylko godzinka. Ile więcej dobra może przynieść godzina pomocy komuś niż włóczenia się po Youtubie?  Ile razy ja jak Szymon  muszę zostać przymuszany do pomocy? Czy potrafię sam wyciągnąć pomocną dłoń? ,,Wszystko co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, mnieście uczynili” mówi do mnie Chrystus.
VI.                Wyższy level.
Weronika – w przeciwieństwie do Szymona powodowana troską o Jezusa ociera Jego twarz, pokrytą potem i krwią. To świadczy o jej przywiązaniu do Pana Jezusa, to wyższy poziom zażyłości z Bogiem, który daje siłę do konkretnych działań. Czyn Weroniki to dowód, że wśród samotności zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie próbował pomóc.
Ala to ładna dziewczyna, dobrze się uczy. Po szkole i odrobieniu lekcji leci od razu do hospicjum, gdzie jest wolontariuszką. To dziewczyna, która nie zna stanu nudy. Godziny rozmów ze staruszkami, pomoc w karmieniu, myciu – szybko upływają. Nie robi tego bezinteresownie. Pomyłka? Nie. Ta służba daje jej radość z dawania cząstki siebie innym.  Czy jest coś, co mógłbym komuś ofiarować nie oczekując niczego w zamian?
VII.              No znowu…
Szymon pewnie czekał tylko, żeby żołnierze pozwolili mu się zwinąć. Jezus jest sam pomiędzy bezlitosnym tłumem. Szydzą z Niego, śmieją się, kiedy upada po raz drugi. To dla nich wielkie widowisko widząc umęczonego skazańca upadającego pod ciężarem krzyża.
Bójka, w właściwie atak. Nierówne szanse, agresor dużo silniejszy okłada pięściami słabszego. Nikt nie reaguje, wszyscy stoją i przypatrują się nierównej walce – agresji i nieudolnej obronie. Widowisko. Czy może i ja robię sobie czasem widowisko z czyjeś tragedii? Czy myślę o tym, że mogę tym jeszcze bardziej kogoś skrzywdzić ?
VIII.            Chłopaki nie płaczą?
Kobiety jerozolimskie płakały widząc mękę i ból Jezusa. Odruch kochającego serca, widzącego ból osoby bliskiej. Jezus jednak poucza owe niewiasty, że płakać winny nad grzechami swojego ludu, które doprowadziły do Jego męki.
Jezus objawia swoją cierpliwość i wielkoduszność. Gdy boli nas głowa, nie chce nam się gadać z sąsiadką nawijającą o pogodzie, a co dopiero by było, gdyby przyszło nam znaleźć się w położeniu Pana Jezusa. Ta stacja pokazuje nam potrzebę płaczu nad grzechami, które są gwoźdźmi krzyża Chrystusowego. Czy potrafię współczuć innym w ich cierpieniach? Czy owo współczucie doprowadza mnie do konkretnych działań? Czy staram się być cierpliwym słuchaczem innych ludzi?

Trzy smutki.
IX.                Trzeci upadek Chrystusa świadczy o tym, że jest On wyczerpany. Jeszcze przed chwilą rozmawiał z kobietami, wydawało się wtedy, że doniesie krzyż bez upadku na Kalwarię. Upadek spowodowany jest bólem i wycieńczeniem organizmu.
Monika pokłóciła się z mamą. W szkole nie mogła się skoncentrować na sprawdzianie. Oddała pustą kartkę. Wieczorem zerwał z nią chłopak. Napisał jej to w smsie. Trzy smutki jednego dnia. Jutro pogodzi się z mamą, poprawi ocenę i będzie miała nadzieje, że trzeci smutek to znak, że Pan Bóg kogo innego jej przeznaczył. Podniesienie jest naturalną konsekwencją każdego upadku. Czy potrafię powstawać z moich upadków? Czy widzę grzechy, które oddalają mnie od poddania się Bożej woli? Czy mam świadomość obecności Pana Jezusa 24 h zarówno wtedy, kiedy jestem szczęśliwy, jak i kiedy życie wydaję się być pasmem nieszczęść ?
X.                  Wstyd
Wszystko Mu zabrali. Jego wolność. Obnażony z szat zostaje wystawiony na pohańbienie. Jezus trwa przy woli Bożej i wytrzymują opluwania i wrzaski rozwścieczonego tłumu.
W latach pięćdziesiątych oskarżono o morderstwo pewnego księdza. Sąd pierwszej instancji uznał go winnym, choć nie było do tego żadnych logicznych podstaw poza ubeckimi ,,dowodami” . Sąd drugiej instancji go uniewinnił. Trauma psychiczna została.
Oszczerstwa, plotki, któż tego nie doświadczył ? Czy umiem bronić się, jednocześnie nie atakując nikogo z nienawiścią? Ale czy ja aby nie krzywdzę kogoś mówiąc o nim kłamliwe słowa?
XI.                Krzyż
Potworny ból przebijanych rąk i nóg. Pan Jezus robi to dla mnie i dla Ciebie. Nikt nie wymaga tego samego ode mnie, nikt nie skazuje mnie na śmierć krzyżową. Jezus zaprasza do wzięcia swojego, innego dla mnie, innego dla Ciebie – krzyża. Św. Teresa Benedykta od Krzyża napisała kiedyś : „Wiedzę krzyża można zdobyć tylko wtedy, gdy samemu doświadczyło się do głębi krzyża”  Krzyże mogą być różne. Krzyżem Tomka jest niepełnosprawność, choć mimo poruszania się na wózku tryska radością i nieraz dodaje otuchy osobom sprawnym. Ze świadomości wzięcia swojego krzyża płyną widoczne owoce. Czy widzę swoje krzyże ? Czy je akceptuje?
XII.              Wykonało się
W tym momencie wielu ludzi, którzy do tej pory mieli małą wiarę w Chrystusa zwątpiło. Umarł i koniec. Nie zszedł z Krzyża. Ludzie głębokiej wiary wiedzieli jednak, że oddanie ostatniego tchnienia przez ciało Zbawcy ludzkości nie oznacza wcale kresu jego działalności i misji zbawienia.
Wiele w naszym życiu jest momentów pozornie nie do ogarnięcia. Tylko siąść i płakać. Śmierć Jezusa była końcem dla ludzi wierzących tylko w to, co da się racjonalnie przewidzieć umysłem. Czy ufam Panu Bogu i Jego miłości do mnie? Czy staram się współpracować z Bożą Opatrznością?
XIII.            Cisza.
Wszyscy rozeszli się do swoich domów. Pozostały trzy krzyże, pośrodku nich - krzyż otoczony przez Maryję, Apostoła Jana, oraz tych, którzy trwali przy Jezusie. Troskliwie zdejmują z krzyża ciało Chrystusa. Krzyż pozostaje pusty.
Zapadła cisza. Krzyż ze śladami krwi mówi sam za siebie : kocham Cię. W tym momencie nie potrzeba słów. Czy potrafię w swoim życiu ją zachować i wpatrywać się na największy dowód miłości  – Krzyż Chrystusa ? Czy potrafię słuchać Boga przychodzącego również w mojego ciszy serca?
XIV.            Czekanie…
Nawet grobu nie ma swojego, bo składają Go w grobie rodzinnym Józefa z Arymatei. Trzy dni. Niektórzy zapomnieli o tym, co mówił o zmartwychwstaniu, inni wręcz wyśmiali tę obietnicę. Czy nie wyśmiewałem się z obietnicy nieba i życia wiecznego ? Niech pusty grób Chrystusa będzie mi drogą do wiary w życie wieczne. Ten widok przypomni mi, że On zawsze dotrzymuje słowa.
***
I co teraz? Na koniec wystarczy jedno stwierdzenie: Duszę mam tylko jedną. I to nieśmiertelną. Czy przyjmę zaproszenie Jezusa, by być szczęśliwy tak teraz jak i  w życiu wiecznym?  Każda droga prowadzi dokądś. Niech te rozmyślania zaprowadzą mnie do konkretnych zmian, które są jej celem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz