piątek, 9 grudnia 2011

Doświadczenie wiary - życie wieczne (2.11)

Pewien Król miał swego nadwornego błazna, który umilał mu dni swoimi powiedzonkami i żartami. Któregoś dnia król powierzył błaznowi swe berło, mówiąc:  Zatrzymaj je do czasu, aż znajdziesz kogoś głupszego od siebie. Wtedy będziesz mógł mu je podarować. Kilka lat później król poważnie zachorował. Czując zbliżającą się śmierć, przywołał błazna, do którego w gruncie rzeczy był bardzo przywiązany i powiedział: -Wyruszam w długą podróż.  -Kiedy wrócisz? Za miesiąc? -Nie-odparł król. - Nie powrócę już nigdy. - A jakie przygotowania poczyniłeś przed tą wyprawą? - zapytał błazen.  Żadnych – brzmiała smutna odpowiedź. - Wyjeżdżasz na zawsze - powiedział błazen - i wcale się do tego nie przygotowałeś? Proszę, weź to berło. Znalazłem wreszcie głupszego ode mnie! 
Początek listopada skłania nas do zatrzymania się nad tematem kresu naszego ziemskiego pielgrzymowania . Uroczystość Wszystkich Świętych i Wspomnienie Wszystkich wiernych zmarłych pobudzają nas do pytania : ,,co potem?” O śmierci powstało wiele dzieł literackich. Msze żałobne (Requiem) komponowali wielcy muzycy jak Mozart czy Liszt. Skupiali się oni w dużej mierze nad grozą i dramatem śmierci. Nad śmiercią Jezusa w ,,Gorzkich żalach” płaczą rzewnie aniołowie. Płacze również sam Pan Jezus na wiadomość o śmierci swojego przyjaciela – Łazarza. Płacz jest ludzkim odruchem, towarzyszącym stracie. Jezus jednak nie zatrzymuje się na etapie płaczu – wskrzesza Łazarza, którego ciało już ulegało rozkładowi. I do nas mówi : ,,Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy spragnieni i utrudzeni jesteście, a ja was pokrzepię ” oraz co najważniejsze – pozostawia nas z obietnicą - ,,W domu mego Ojca jest mieszkań wiele”. Mamy tu zapewnienie, że nasze życie ziemskie nie kończy się , lecz zmienia.
Maria Simma, jedna z osób, z którą kontaktowały się dusze czyśćcowe , wielokrotnie świadczyła, jak owe dusze błagają o Msze święte w ich intencji. Proszą o możliwość bycia w niebie, by wyzwoleni od cierpień czyśćcowych mogli wielbić Boga w życiu wiecznym, w życiu, gdzie nie ma cierpień , nienawiści, nie ma łez, które jak mówi III Modlitwa Eucharystyczna – otrze z naszych oczu sam Bóg. Pomóżmy naszym zmarłym, polecając ich szczególnie w listopadzie modlitwie Kościoła. Sami – po naszym odejściu z tego świata będziemy jej potrzebować. Jest bardzo wielu ludzi, którzy nie przygotowują się do tej "wielkiej podróży", która czeka każdego z nas. Dlatego ten moment wiąże się dla nich z wielką trwogą."Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny", mówi Jezus (Mt 25, 13).
Co więc jednak możemy zrobić, by dobrze przygotować się do odwołania nas przez Boga z tego świata? W pismach Lwa Tołstoja spotykamy następującą legendę : Pewien człowiek miał trójkę przyjaciół – swoje pieniądze, swoją żonę i swoje dobre  uczynki. Będąc na łożu śmierci wezwał do siebie całą trójkę, aby się z nimi pożegnać. Do pieniędzy powiedział : ,, Do widzenia , już umieram!” Pieniądze odpowiedziały : ,, Do widzenia, nasz przyjacielu; gdy umrzesz zapalimy ci świecę za spokój twojej duszy!” Przyszła i żona, aby się z nim pożegnać i obiecała mu, że będzie towarzyszyła mu aż do grobowej deski. W końcu zjawił się trzeci przyjaciel : ,,Już umieram ‘ – rzekł ostatkiem sił śmiertelne chory - ,,Do widzenia!”. ,,Nie, odrzekły dobre uczynki, nie do widzenia… My się z tobą nie rozstajemy. Jak długo żyjesz, jesteśmy z tobą; gdy umrzesz, pójdziemy za tobą”. I chory umarł. Pieniądze ofiarowały mu świecę, żona towarzyszyła mu do grobu. Ale dobre uczynki poszły z nim na drugi świat.
 Czy naprawdę przygotowujesz się do tej podróży?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz